Dziś historia, na którą czekałem już od dłuższego czasu – świadoma kobieta, która żyje zgodnie ze swoja naturą. Jest takich coraz więcej i oby jeszcze więcej było.
Historia może być odebrana jako kontrowersyjna – zdaję sobie z tego sprawę, ale cały ten blog ma obudzić, poruszyć, wstrząsnąć, więc historia ta idealnie wpisuje się w sens tego blogu.
Zachęcam do refleksji, a nie oceny – to pierwsze jest trudniejsze, to drugie nie wymaga myślenia.
Dla łatwiejszego przekazu będę pisał w pierwszej osobie, ale żeńskiej, bo historia jest od Pani.
Jestem w szczęśliwym, wieloletni związku i jestem świadomą swoich potrzeb kobietą – zawsze taka była. Mój partner często wyjeżdża, często są wielodniowe, wielotygodniowe wyjazdy.
Gdy długo jestem sama w domu to zwyczajnie czuję się samotna, a niezaspakajane potrzeby bliskości, intymności, radości, ekscytacji proszą o zaopiekowanie.
Wolność osobista, niezależność są moimi najważniejszymi potrzebami. Dbam o swoje potrzeby, stawiam siebie na pierwszym miejscu – pod jednym warunkiem, aby nie ranić przy tym innych.
Z partnerem już dawno ustaliliśmy zasady w naszym życiu, które działają dla nas bardzo dobrze i dzięki ich przestrzeganiu nasze wspólne życie jest dobre, szczęśliwe.
Wszystko to skutkuje tym, że od czasu do czasu mam kochanków. Jestem osoba, która nie boi się, nie zwraca uwagi na społeczno-kulturowe ograniczenia, w których w naszym kraju jest dużo, za dużo. Jako wolny duch podążam za swoją natura, za swoimi potrzebami.
Dzięki temu czuję się spełniona. Podobną filozofię stosuję w pracy zawodowej – dzięki temu ma poczucie, że wiodę takie życie jakie chcę. Nie idę na kompromisy, jestem świadoma swoich potrzeb, stawiam siebie na pierwszym miejscu.
Do refleksji:
- Jakie emocje wzbudza w Tobie ta historia? Czy wiesz dlaczego?
- Czy potrafiłabyś postępować w taki sam sposób? Dlaczego tak/nie?
- Czy Ty stawiasz siebie na pierwszym miejscu? Dlaczego tak/nie?
- Co zamierzasz z tym zrobić?