W poprzednim poście pisałem, starałem się pokazać, że bycie miłym i opiekowanie się zbyt duże swoim partnerem raczej skończy się źle dla kobiety.
Dziś, trochę przewrotnie, pokażę, że inne rozwiązanie też może mieć negatywne skutki dla kobiety.
Początek jest ten sam – kobieta jest zakochana, jest w związku zależnym i jestem osobą, która lubi, potrzebuje troszczyć się o najbliższych. Jedyna różnica jest taka, że mężczyzna jest silnym człowiekiem, samodzielnym – spójrzmy co się wydarzy, jeśli nie będzie potrzebował wsparcia, rad ze strony wrażliwej i empatycznej kobiety.
Jeśli mamy do czynienia z takim mężczyzną, to niestety, dość często się to łączy, że taki facet zwyczajnie nie traktuje kobiety jako Partnera – brak tu chęci wysłuchania, szacunku, pokory. Jeśli tak jest to zdanie kobiety, jej potrzeba pomocy, zaopiekowania się a przede wszystkim współuczestniczenia i dzielenia się będzie praktycznie zawsze niezaspokojona.
Mężczyzna z czasem coraz bardziej się oddala, coraz więcej rzeczy będzie dzieliło, a nie łączyło. Kobieta zostaje zaś na końcu z dużą ilością niezaspokojonych potrzeb, a co za tym idzie frustracja, smutek, itp.
Jakie są rozwiązania w takiej sytuacji? Wydaje się, że dwa równoległe działania. Z jednej strony rozmowa z partnerem i wyjaśnienie swoich potrzeb. Z drugiej strony, zajęcie się swoim życiem – znalezienie swoich pasji, hobby, dobrego spędzania czasu, własnego rozwoju. Celem jest zaspokajanie swoich potrzeb, tych na które mam bezpośredni wpływ. Tam gdzie nie mam – drugi człowiek – mogę tylko głośno zasygnalizować i czekać na odpowiedź drugiej strony.
W kolejnym poście pokażę jak do tematu „bycia miłym” podchodzą i opisują psycholodzy, terapeuci.