Zdecydowana większość z nas dopiero uczy się nazywania swoich emocji, potrzeb. Ten temat praktycznie nie istniał w przestrzeni naszej kultury, naszej rodziny. Można uogólnić, że mamy jeszcze niską samoświadomość – swoich emocji, swoich działań, widzenia negatywnych skutków naszych decyzji, naszych błędów w okresie kilku, a tym bardziej kilkunastu lat.
historii już nie zmienimy, ale mamy odpowiedzialność, aby od jutra działać mądrzej i pozytywnie wpływać na siebie i swoich najbliższych.
Poniżej gałąź logiczna, która obejmuje kilkanaście lat. Z tego powodu musiała być na dużym poziomie ogólności, ale zawiera kluczowe elementy i pokazuje skutki po kilku/kilkunastu latach.
Czytamy od dołu, dwa lub trzy boxy na tym samym poziomie oznaczają kilka przyczyny, które tworzą skutek powyżej. Kolory nie mają tu znaczenia.
Dla jasności tego procesu, historii przyjmijmy że chodzi o matkę i syna.
Niska samoświadomość w obszarze swoich emocji, swoich zachowań i raczej bezrefleksyjne podejście do swoich działań skutkuje brakiem odpowiedzialności za własnej emocje. W takim stanie, „złe” zachowania syna wpływają na emocje matki i jej dobry lub zły nastrój zależy od emocji między nimi – to niedobra sytuacja, bo przynosi to w konsekwencji przeniesienie odpowiedzialności na barki dziecka. Matka werbalnie czy niewerbalnie przekazuje informacje synowi „to twoja wina jak ja się czuję – zrób coś z tym, abym czuła się dobrze”.
Syn w takiej sytuacji nie ma oczywiście kompetencji, aby pomóc matce – to nie ten wiek i nie jego odpowiedzialność. Jeśli jednak matka nie rozwija się w tym obszarze to syn pozostanie z poczuciem bezsilności i winy, że nie potrafi uszczęśliwić matki. Jeśli w ciągu kilku lat nic się nie wydarzy to oboje budują toksyczny związek współzależności, odgrywania scen kłótni, godzenia się, itp.
To będzie miało wpływ na jego związek z jego żoną. W ciągu dni będzie lojalny małżonce ale w weekendy, święta i wszelki ważne , emocjonalne momenty będzie lojalny swojej matce. Z czasem wpłynie to bardzo niekorzystnie na jego związek, rodzinę – brak rozwiązanego konfliktu komu ma być lojalny będzie powodował wiele frustracji, kryzysów, aż po rozwód.
Jeśli żaden z uczestników tego procesu – matka, syn, żona – nie zreflektują „co tu się wydarzyło” to istnieje duże prawdopodobieństwo, że ten schemat będzie kontynuowany w kolejnym pokoleniu, począwszy od pozostawionej żony i małoletniego syna.
Nie jest moim celem obwinianie, ale uświadomienie naszej roli, jako dorosłych, że to my i tylko my odpowiadamy za nasze emocje i tylko my powinniśmy sobie z nimi radzić, zarządzać – niezbędny jest to rozwój. Wszystko po to, aby uchronić własne dziecko przed ciężarem, którego nie jest w stanie udźwignąć.
Ku refleksji ?