Romans – skąd się bierze?

Romans – skąd się bierze?

Moją początkowe wpisy były dość grzeczne, delikatne. Ale nie dotykałem poważnych problemów. Kończy się czas ochronny i pora przejść do konkretów 🙂

Dziś przeanalizuję skąd się biorą romanse. Oficjalnie nikt i nigdy. Statystycznie kilkadziesiąt procent. Nie będę się tu zastanawiał jaka jest prawdziwa liczba, ale skupię się na procesie, którego końcowym efektem jest romans. Nie oskarżam, nie oceniam – nic co ludzkie nie jest nam obce i powinniśmy o tym normalnie rozmawiać 🙂

Jeśli wasz związek zależny trwa już wiele lat, z partnerem masz coraz mniej wspólnych rzeczy, ale macie wspólne zobowiązania – dzieci, czy kredyty – to twoje poczucie odpowiedzialności spowoduje, że trwasz w tym związku. Ale z drugiej strony odczuwasz uwiązanie, smutek może nawet poczucie uwięzienia.

Jeśli odczuwasz potrzebę autonomii, niezależności, radości, sprawiania sobie przyjemności, a dodatkowo Twoje potrzeby namiętności, intymności, bliskości są niezaspokojone od dłuższego czasu, to bardzo prawdopodobne, że już dawno nie czujesz się szczęśliwa w swoim związku.

Jeśli tak się czujesz i jeśli odczuwasz potrzebę bycia atrakcyjną i zauważaną kobietą i jeśli „bywasz wśród ludzi” to na pewno pojawią się „okazje”. Twoje niezaspokojone potrzeby domagają się atencji – dlatego jesteś teraz dużo bardziej wrażliwa (otwarta) na nowych mężczyzn.

 

Czasami on będzie wyglądał jak Apollo, ale czasami może być „przeciętnym” facetem – to co ich łączy, to fakt, że zwrócili na Ciebie uwagę. Dostrzegają w Tobie ciekawą, atrakcyjną kobietę i głośno to manifestują. Możesz się opierać przez jakiś czas, nawet przez długi. Możesz nie wykorzystać pierwszej okazji, ale wtedy pojawi się poczucie żalu, że nie spróbowałaś. Czyli potrzeba przeżycia przygody, ekscytacji również nie zostaną zaspokojone.

Prędzej czy później ulegniesz, ale nie dlatego, że jesteś zła osobą. Dzieje się tak dlatego, że twoje POTRZEBY nie były zaopiekowane od bardzo, bardzo długiego czasu. Potrzeby szacunku, bycia zauważoną, docenioną i wiele, innych potrzeb, które przez lata czekały i prosiły a potem „krzyczały” o zaopiekowanie.

Romans najczęściej jest efektem zaniedbań w związku od wielu lat, a nie. Często, mylnie, rozpatrywany jest jako początek kryzysu – tak jest „łatwiej” dla partnera w domu, to „wszystko twoja wina”. Jednak to jest tylko odwrócenie uwagi od prawdziwych przyczyn kryzysu związku – niezaspakajanych potrzeb partnerów.

Co dalej? To w następnym poście…