Romans…i co dalej(3)

Romans…i co dalej(3)

Dziś wracam do tematu „romansu” – do pozycji wyjściowej – link…

Jak mówią praktycznie wszyscy terapeuci par romans może być szansą, może też być zagrożeniem dla związku. Zobaczmy jak to przebiega w pierwszej wersji – negatywnej

Jeśli jesteśmy w tkacie romansu i jeśli nasz partner (mąż) już o tym wiem, i jeśli ta sytuacja rozpatrywana jest jako kryzys, zagrożenie, nieszczęście to prawie na pewno pojawi się konflikt w małżeństwo, obwinianie i będą temu towarzyszyły silne emocje.

Jeśli do tej pory nie potrafiliśmy (i nadal nie potrafimy) rozmawiać z partnerem, to istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że ta sytuacja oznacza koniec relacji. Ale nie musi to oznaczać końca związku małżeńskiego.

Jeśli z powodów kulturowych, obyczajowych, społecznych płynie presja, że nie ma miejsca na rozwód, to zostaje trwać w małżeństwie, ale wiąże się to z wieloletnim smutkiem, frustracją, samotnością, itp

Jeśli patrzysz na romans jako możliwość, to pewnie odczuwasz chęć zrobienia coś z tym – przepracowania tego z mężem, może rozpoczęcia nowego etapu w związku.

Jeśli jednak masz złe doświadczenia w wcześniejszych prób prowadzenia rozmów o Waszej relacji, potrzebach, rozwoju związku i podjęte już próby też są negatywne, to może się okazać, że szybko będziesz zniechęcona do dalszych prób naprawienia sytuacji. Nasza zwykła i naturalna potrzeba „świętego spokoju” będzie nas zachęcała do odwlekania kolejnej próby takiej rozmowy.

W takiej sytuacji dość często spotyka się więc różnego rodzaju prowokacje, których celem jest zmuszenie partnera albo do poważnej pracy, albo rozstania się. Życie jednak nie jest tak proste i nie układa się tak, jak byśmy sobie tego zażyczyli – często takie sytuacje nie przynoszą pozytywnego skutku, jakim byłaby jakaś poważna rozmowa o rozstaniu lub pracy nad naprawą.

Jeśli kobieta nie czuje się silna, aby zakończyć samodzielnie taki związek, to bardzo często decyduje się na czekanie z nadzieję, że może zdarzy się jakiś cud, np.: mąż zakocha się w innej kobiecie i sam odejdzie. Czasami kobiety decydują się na opcje „odejdę jak dzieci dorosną”

We wszystkich tych przypadkach decydujemy się na życie, w którym będzie brakowało radości z trwania w takim związku. Decydujemy się na rezygnację z naszych potrzeb – czy jest to skuteczne rozwiązanie?

Do refleksji:

  • Czy byłaś lub jesteś w takiej sytuacji Waszego związku? może znasz kogoś kto doświadcza takiej sytuacji?
  • Co robiłaś, aby zmienić taką sytuację?
  • Czy widzisz co mogłabyś zrobić inaczej?
  • Czy trwanie w takiej relacji ma więcej pozytywów czy negatywów?